Każdy z nas pewnie znalazł się kiedyś w takiej sytuacji, z której nie było wyjścia. Po prostu za żadne skarby nie byliśmy w stanie nic zrobić, żeby rozwiązać jakiś problem. I co wtedy? Jak żyć?
Sytuację bez wyjścia można opisać w łatwy sposób. Wyobraźmy sobie, że ktoś nas zamknął w ciemnym pokoju i zamurował drzwi oraz okna. Co wtedy? Czekamy aż ktoś po nas przyjdzie czy może bijemy głową w mur? Co nam się lepiej będzie opłacało? Czy lepiej czekać bez wody na pomoc i umierać powoli czy też może bić tak mocno w ścianę aż ona pęknie albo my padniemy? Każdy ma swój sposób na taką sytuację. Leniwi, mało odważni albo rozsądni wybiorą te pierwszą opcję i będą myśleć oraz czekać. Pracowici, odważni i szaleńcy wybiorą te drugą. To już zależy od nas samych i od naszego charakteru, którą drogą pójdziemy. Wolna Amerykanka, jak kto woli.
Sytuacja bez wyjścia ma w sobie jakiś swój tragizm. Nic nie można zrobić choć bardzo byśmy chcieli. Albo czego nie zrobimy to będzie zawsze źle. Co z tym począć? Jeden się odsunie i rzuci wszystko w pizdu, żeby nie wchodzić w te sytuację, a drugi wejdzie w to bagno i z pewnością wpadnie w nie głęboko żyjąc jednak nadzieją, że to jest płytki zbiornik.
Niestety często jest tak, że sami sobie stwarzamy ową sytuację. Sami do niej doprowadzamy. Nawet jeśli tego nie chcieliśmy to po prostu to "jakoś tak samo wyszło". Po prostu nieświadomie się w coś wkopaliśmy i wyszły takie chocki klocki. Ciężko przewidzieć kiedy taka sytuacja będzie miała miejsce i nawet taki strateg jak Napoleon nie byłby w stanie uniknąć takich sytuacji.
Jeśli jednak już ktoś z nas doprowadził do takiej sytuacji to niech znajdzie jak najszybciej wyjście. Wyjście na miarę swoich możliwości rzecz jasna. Niech będzie Napoleonem. Byleby tylko to nie było jego Waterloo...
Peace!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz